czwartek, 2 lutego 2012

Jeśli mieszkasz w Warszawie - masz ogromne możliwości....

Jeśli mieszkasz w Warszawie - masz ogromne możliwości....

Autorem artykułu jest Paulina Wiselka



Adrenalina, rywalizacja, prawdziwa walka, a przede wszystkim doskonała zabawa.Tego dnia powiedziałam STOP kinom, teatrom, muzeom i galeriom.A na grupowy spacer wybiorę się w weekend.

Do czego zmierzam? Ostatnio nie mając co robić usiadłam do komputera w celu wyszukania jakiejś rozrywki, dla swoich użytkowników. To musi być coś czego jeszcze nie było, coś co każdy będzie chciał spróbować, coś co sprawi wszystkim radość. I co znalazłam? W5arena - pewnie zastanawiasz się co to wogóle jest? Krótko mówiąc Paintball na podczerwień.

Jak to działa? Każdy z uczestników gry dostaje kamizelkę z czujnikami podczerwieni, która zlicza ilość oddanych do nas strzałów i broń która zlicza ilość oddanych przez nas strzałów. Zaletą tego systemu, w odróżnieniu do paintballa, jest nieograniczona ilość przyjętych trafień i nieograniczona ilość oddanych strzałów. To umożliwia każdemu z nas zabawę do samego końca! Dodatkowo po zakończeniu każdej rundy (ok. 20 min.) będziemy mogli obejrzeć statystyki swoich drużyn (m.in. wygrany - przegrany). Z pewnością gra przysparza najwięcej radości grupie osób.

Nie zastanawiając się długo zebrałam użytkowników mojej stronki - idziemy zabawa będzie przednia. Pertraktacje trwały trochę - co do godziny, dnia, ale w końcu udało się, napisałam maila rezerwacyjnego - grupa ruszyła na podbój stadionu SKRY. Nie obeszło się bez stłuczeń i wywaleń, ale o to w tym wszystkim chodzi. Klimat samego miejsca przyprawia o dreszcze, na początku boisz się podbiec kawałek - bo ciemno, co dalej leży na podłodze, klimatyczna muzyka, i nasłuchiwanie kroków w jej przerwach, ktoś do Ciebie strzela - Ty nie wiesz skąd - padasz - tego nie da się opisać słowami tam trzeba po prostu być. Jeśli jesteś pasjonatem takiej formy rozrywki z pewnością wrócisz tam jeszcze nie jeden raz - moi drodzy użytkownicy, już chcą wracać, niedługo odpalamy następną grupę. Rewelacyjne przeżycie, ogromna część budynku stwarza możliwości, a jaki SPORT :) W każdym razie grupa graczy była wniebowzięta. A na koniec relaks przy dobrej puszce:) Polecam gorąco, jeśli tego szukałeś. Zbieraj grupę - masz już zorganizowany wypad - po dobrą porcję adrenaliny.

Pozdrawiam serdecznie,

Paulina Wiselka

---

www.razemwwarszawie.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak zdobyłem zimą Mont Blanc

Jak zdobyłem zimą Mont Blanc

Autorem artykułu jest Guliwer



Jeżeli chcesz prześledzić jak osoby bez doświadczenia w zimowych wędrówkach wysokogórskich zdobywają najwyższy szczyt Europy i Alp czyli Mont Blanc czytaj dalej.

Dzień 1 Podróż (02.03.2011)

Wyjazd zaplanowany na godzinę 03.30 :), gdzie Robert miał po mnie przyjechać pod blok. Nasz dyliżans to fiat multipla.

Spać jakoś nie mogłem, więc oglądałem sobie film “Mroźne Piekło”, tytuł wydał mi się ciekawy i nawiązujący do zimna jakie mogę przeżyć :) Ponieważ to było na serwisie filmów on line, wyłączył się po kilkudziesięciu minutach i postanowiłem chociaż poleżeć sobie z zamkniętymi oczyma.

Wstać miałem o 3, ale jakoś wstałem o 2.45 :) (Nerwy czy podniecenie ? ). Zrobiłem sobie kanapki na drogę i coś tam przekąsiłem.

Po trzeciej jakoś Robert zadzwonił że będzie później, bo coś tam się obsunęło. Ok. leżę zatem dalej, próbuje oglądać dalej film (o mroźnym piekle, gdzie członkowie wyprawy zaczynają ginąć ) :) hmm :)

Wreszcie telefon, że już jest pod blokiem super, podnoszę moją wesołą pokutkę (plecak) kurde, ciężko go podnieść dwoma rękoma. Hmm, myślę sobie….

Jedziemy, jeszcze po drodze zajedziemy do jednego gościa co pożyczy nam mapę (też był rok temu na MB w marcu). Chłopak mieszkał na wsi (nie pamiętam jakiej), ale bardzo miły, ponieważ zimno było (o tak wczesnej porze) i my również rwaliśmy się do podróży, podziękowaliśmy mu. Robert obiecał w drodze powrotnej przywieść mu mapę z powrotem.

Jedziemy dalej :) kolejny przystanek to Poznań skąd mieliśmy zabrać Marcina. Nawigacja poprowadziła nas pod akademik, z którego same dziewczyny wychodziły. Hmm myślę sobie miło będzie poczekać na chłopaka w takim towarzystwie :). Akademik Marcina był za boiskiem i nie mogliśmy tam podjechać. Nagle widzę postać w oddali w długich włosach z plecakami dwoma, pytam się do Roberta to w końcu dziewczyna z nami jedzie? :) Oczywiście żarcik sytuacyjny. Marcin bardzo sympatyczny chłopak, z ogromną wiedzą o świecie i wieloma pasjami. Nadal nie wiem co studiował, coś z historią ale dziwnie się to nazywało. Przez całą drogę spał albo czytał książki. Ponieważ jedna była o jakichś Arabach, zacząłem nazywać go Bin Laden. Co jednak mu za bardzo nie odpowiadało i zaczął w późniejszym czasie ignorować ten zwrot więc zaniechałem takiego zwracania się do niego.

Postój nasz, został zaplanowany w Niemczech, gdzie udało mi się zorganizować nocleg u Cioci Zosi. Przyjęła nas po królewsku. Super jedzenie, nawet skosztowaliśmy niemieckiego piwa. Ciociu jeszcze raz bardzo dziękuję :) Przyjechała również na chwilę moja siostra cioteczna Sarha, której dawno dawno nie widziałem, nie wiem ile, ale ponad 18 lat to na pewno. Okazała się bardzo sympatyczna oraz po dowiedzeniu się, że jej chłopak jest kibicem, zaprosiłem ich na odwiedzenie Polski w czasie Euro 2012. Oprócz tego żartowaliśmy, że w Warszawie mamy 3 stadiony do zwiedzania więc na pewno nie będą się nudzić.

Do dyspozycji mieliśmy dwa pokoje, ponieważ Marcin i Robert mieli spać razem w namiocie postanowiłem, aby spali na jednym łóżku razem. Jednak później zapadła decyzja, że skoro Robert prowadzi, niech śpi na oddzielnym łóżku. Noc minęła bardzo szybko.

Przemyślenia:
Plecak dopiero jest ciężki, kiedy nie można go podnieść dwoma rękoma. Taki właśnie ja miałem plecak.

---

Jeżeli interesuję Cię proces przygotowań do tej wyprawy oraz obejrzenie zdjęć zapraszam na mojego bloga http://guliwer-mont-blanc.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak Zdobyłem Mont Blanc. Dzień 2, Podróż cd. (03.03.2011)

Jak Zdobyłem Mont Blanc. Dzień 2, Podróż cd. (03.03.2011)

Autorem artykułu jest Guliwer



Zdobycie Mont Blanc, przez amatorów sportów ekstremalnych. Prawdziwa historia o grupie osób poznanych przez internet chcących zimą zdobyć najwyższy szczyt Europy.

DSC_1154-300x199DSC_1160-300x199

Dzień zaczęty mega smacznym śniadaniem (Ciociu jeszcze raz ukłony), Ciocia pokazała mi jeszcze fajne rozwiązanie, w garażu w którym mieściły się dwa samochody na szerokość jednego. Ciekawa sprawa, niestety nie myślałem o tym, aby zdjęcie wtedy zrobić. Na wyprawę dostaliśmy jeszcze torbę jedzenia i smakołyków :). Trochę głupio mi było, gdyż nie lubię obciążać innych, a i tak byliśmy traktowani po królewsku.

DSC_1162-300x199DSC_1165-300x199

Jazda samochodem była coraz bardziej przyjemna, piękne widoki za oknem , cel coraz bliższy.

DSC_1169-199x300DSC_1186-199x300

Długie siedzenie w pojeździe powodowało u mnie różne dziwne pomysły :)

Sukcesywnie zjadaliśmy papu otrzymane z rana. Robert wybierał drogi lokalne w celu uniknięcia płacenia winet oraz wszelkich innych opłat. Tak też dojechaliśmy do miejsca, gdzie okazało się, że w zimę przejazd przez odcinek górski w Szwajcarii jest po prostu zamknięty.

P3032281-300x225P3032282-300x225

Musieliśmy się cofnąć na prom (pociągowy), ciekawa sprawa jeszcze nigdy nie jechałem pociągiem w samochodzie :). No ale cóż zawsze musi być ten pierwszy raz.

P3032284-300x225DSC_1193-300x199

Noc coraz głębsza, do celu coraz bliżej, postanowiliśmy porobić sobie fotki fajnych miejsc i spać, gdzieś niedaleko granicy.

Trzy osoby i góra sprzętu w samochodzie uświadomiły mnie, że jak chcemy się wyspać to raczej nie w samochodzie. Podzieliłem się tą uwagą, że mogę spać w namiocie. Myśl bardzo się spodobała Robertowi. I szybko zaczął mi szukać miejsca na rozbicie (przy hotelu - gdzie był zakaz parkowania prywatnych samochodów, lub na poboczu na zakręcie drogi górskiej). Oczywiście na dwie pierwsze lokalizacje nie zgodziłem się motywując zagrożenia jakie mogą one nieść. W sumie coraz bardziej nie chciało mi się wychodzić z samochodu. Jednak kolejna miejscówka była bardzo fajna oraz bezpieczna. Robert rozłożył się na pierwszych trzech siedzeniach z przodu samochodu. Marcinowi zostało jedno miejsce z tyłu i góra plecaków.

DSC_1197-300x199DSC_1208-300x199

Marcin pomógł mi w rozłożeniu namiotu, choć rozkładanie tego namiotu to dla jednej osoby 2 minuty roboty. No, ale chce się nauczyć, bo będzie musiał w przyszłości kupić jakiś taki namiot. :) No i mi też milej, że ktoś coś chce robić.

Przygotowałem sobie jeszcze kolację z Liofilizatów (turystyczne jedzenie) i położyłem się spać.

Przemyślenia:

Świat ciągle mnie czymś nowym zaskakuje.

---

Więcej informacji i zdjęć oraz filmików na blogu http://guliwer-mont-blanc.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Gdy CS to już za mało

Gdy CS to już za mało

Autorem artykułu jest Miłosz Rożański



Gry komputerowe FPS jako popularny gatunek są cenione za możliwość rywalizacji pomiędzy graczami, jak i za wartką akcję. Wyniki sprzedaży najnowszego Call of Duty potwierdzają również zasadę iż ważna jest realistyka pozwalając na chwilę zapomnienia. Porównajmy dzisiaj ASG w grami typu FPP/FPS

Tajemnica popularności FPP/FPSów

Rodzina gier komputerowych jest bardzo wyraźnie rozgałęziona, widać w niej wyraźny podział na poszczególne gatunki min. takie jak strategie, gry sportowe, przygodowe, logiczne czy właśnie gry akcji. Każdy z gatunków ma do zaoferowania zupełnie inne doznania i wartości, dzisiaj skupimy się na tych ostatnich, a wchodząc głębiej na grach typu FPP?FPS czyli tradycyjnym strzelankom.

Jako osoba nie tytułująca się specjalistą lecz o dużym doświadczeniu wyróżnić mogę trzy podpunkty.

1) Grywalność

Wiele gier o niekoniecznie powalającej grafice jak na przykład tytułowy Counter Strike wciąć dominuje jako jedna z najpopularniejszych sieciówek. Jedną z jej zalet (która również może być wadą) jest prostota i brak skomplikowanych działań. Sterowanie jest przyjemne i instynktowne, a ludzi niezbyt wymagających nigdy nie zabraknie. Dlatego też grywalność umieściłem na pierwszym miejscu. Gry z niedopracowanym systemem sterowania odpadają w przedbiegach i powód jest chyba oczywisty, nikt z nas nie chciałby biegać w butach utrudniających poruszanie się.

2) Grafika

Wartość sama w sobie, im bardziej realistyczna i dopracowana grafika, im mniej niedopracowanych detali skupiających nasz gniew oraz uwagę tym lepiej. Gracz chcę przez chwile poczuć się jak żołnierz i zapomnieć o otaczającym go świecie, realistyczna grafika pozwala na łatwiejsze uśpienie czujności mózgu i przejścia do świata gry.

3) Realistyka gry

Realistyka może być nie kiedy zaletą, nie kiedy również wadą. Klasyki takie jak Quake III Arena czy Unreal Tournament nie były by tym samym gdyby nie odrealnione prawa fizyki. Czy osiągnęły by podobny sukces? Tego już się nie dowiemy. Znowuż niedopracowania jakie znamy z trzeciej części Fallouta jak behemothy które po wybuchu granatu wylatują żywę na wyokość dwóch kilometrów potrafią zniszczyć cenne godziny wczuwania się w realia gry. Tak jak i w przypadku grafiki odpowiednio dobrana realistyka gry pozwala na to, aby gracz zapomniał o bieżących problemach i mógł się rozładować.

hala

(jedno z wielu pomieszczeń na hali ASG)

Co takiego posiadają gry czego nie posiada ASG?

1) Grywalność

Bardzo łatwy system sterowania, po prostu jakbyśmy urodzili się z tym od dziecka ;) Możliwość dostania kulką i rywalizacja ze znajomymi również dostarcza wiele satysfakcji. Jedynym problemem może być jedynie dobranie odpowiedniego miejsca do prowadzenia rozgrywki. Miejsce musi być zabezpieczone i trzeba uważać na „cywili”. Środowiska ASG w Krakowie często wybierają na miejsce rozgrywki tereny stricte wojskowe takie jak forty czy popularny poligon Pasternik. Stworzenie takiej rozgrywki wymaga jednak ogarniętych ludzi którzy dobrze się bawiąc wciąż pozostaną maksymalnie czujni i skupieni. Oczywiście rozgrywki w plenerze najlepiej prowadzić w sezonie, do niedawna sezon zimowy był po prostu sezonem martwym. Na szczęscie niedawno dla wytrawnych graczy udostępniona została pierwsza w pełni profesjonalna Hala ASG w Krakowie przy ulicy drożdżowej co umożliwia rozgrywki na najwyższym poziomie przez cały rok. Jest to również najlepsza opcja dla ludzi bez odpowiedniego doświadczenia, teran całkowicie odcięty od cywilów, a teren stworzony dokładnie pod ten rodzaj gry. Nie ma co się kłócić iż ASG grywalnością pobija CS'a i wszystki inne gry komputerowe zebrane razem.

2) Grafika

Ekhm, gdy wymyślą silnik graficzny i odpowiedni sposób przekazu danych do naszego mózgu to podpinam się do matrixa, póki co żadna gra nie jest w stanie nawet zbliżyć się graficznie do pełnowymiarowego świata w trybie offline.

3) Realistyka

Tak jak i przy grafice kilka kwestii pozostaje bezdyskusyjnych. Jednak doatkowymi atutami ASG jest fakt iż broń którą grasz jest wierną repliką. Większośc broni typu Air Soft Gun jest idealnym odwzorowaniem wbroni w wersji bojowej zarówno jeśli chodzi o wygląd, wagę czy samą obsługę. Bronie snajperskie strzelają celnie na sylwetkę po kilkaset metrów, aby przetrwać należy stosować prawdziwe wojskowe rozwiązania i sposób przemieszczania się, realistyka pełną gębą. Całkowity problem z zasięgiem broni znika natomiast na hali ASG gdzie wyjście do gry ze zajperką było by samobójstwem. Lecz poprzez ograniczenia w kondygnacjach nie istnieje szansa na „niedostrzelenie” do przeciwnika.

z4e9e8fd137e43

Co Ma ASG czego nie mają gry?

Darując sobie punktowanie wymienię kolejno: Aktywność fizyczną integrację z innymi ludżmi, możliwość wyłądowania gniewu, wyższe standardy pod każdym względem oraz przeżycia których póki co nie da się zastąpić żadnym programem.

Mam nadzieję iż chociaż w najmniejszym stopniu zachęciłem do zapoznania się z tematem ASG, czymś co dla mnie jako dla osoby związanej z paintballem od dłuższego czasu okazało się jeszcze lepszym wariantem. Środowisko ASG w Krakowie cały czas przyrasta, a sport ten jest coraz mocniej popularyzowany.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jazda Subaru

Jazda Subaru

Autorem artykułu jest Luke Sept



Każdego z nas ogarniają intensywne emocje kiedy słyszy spotęgowany ryk silnika lub czuje wzrastające przeciążenie na każdym centymetrze ciała. Większości z nas dane jest poczuć te emocje jedynie śledząc wyścigi samochodowe na telewizyjnym ekranie. Istnieje jednak sposób, aby samemu poczuć się jak prawdziwy kierowca rajdowy.

Subaru to popularna marka samochodów produkowanych przez japońską firmę motoryzacyjną. To auto bierze udział w wyścigach samochodowych, a najbardziej zostało zauważone i docenione w Polsce dzięki Krzysztofowi Hołowczycowi, który właśnie dzięki jeździe Subaru zdobył niejednokrotnie mistrzostwo Europy, ten samochód wygrywał również Rajdowe Mistrzostwa Świata WRC.

Jeśli ktoś uwielbia smak adrenaliny i chce poczuć dreszczyk emocji to jazda Subaru jest jak najbardziej odpowiednia do osiągnięcia takiego właśnie celu. Może to być ekscytujący prezent dla chłopaka czy męża, ale również dla kobiet, które lubią ekstremalne wyzwania.

Obecnie umożliwiono nam poczucie się, choć przez chwilę wielkim, sławnym, a przede wszystkim bardzo odważnym kierowcą rajdowym. Przejażdżka Subaru pozwala zmierzyć się z wielką legendą, umożliwia pokonanie własnych słabości, pomaga w przezwyciężeniu własnego strachu. Pod okiem doświadczonego instruktora mamy możliwość poznania tajników prowadzenia sportowego wozu, zapoznania się ze specyfiką samochodu terenowego. Na własne oczy przekonamy się jak to jest zasiąść za kierownicą samochodu, który pod maską ma moc ponad 300 koni mechanicznych. Podczas przejażdzki sportowym samochodem, które ofiaruje nam wiele firm możemy pokonywać trasę bez żadnych ograniczeń prędkości. To my sami ustalamy sobie jak bardzo chcemy zaryzykować. Instruktor siedzący obok nas doradzi nam, w jaki sposób można wykorzystać możliwości tej maszyny rajdowej. Jazda Subaru na wiele długich lat pozostawi w naszej pamięci te piękne i ekscytujące momenty z tej jakże podwyższającej poziom adrenaliny przygody.

---

Wyjątkowy Prezent


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Lot awionetką

Lot awionetką

Autorem artykułu jest Luke Sept



Wielu z nas marzy o tym by podziwiać świat z lotu ptaka. Siąść za sterami potężnej latającej maszyny i poszybować nieskrępowanie w przestworza. Niewielu wie, że takie marzenie jest łatwiejsze do realizacji niż przypuszczają.

Awionetka to niewielki sportowy lub turystyczny samolot używany do szkoleń, latania rekreacyjnego czy turystycznego.

Lot awionetką stanowi wspaniałą przygodę dla każdego, kto choć trochę lubi ekstremalne wyzwania. Bardzo różni się od lotu zwykłym, dużym samolotem. To niepowtarzalna możliwość przekonania się jak wygląda start, lot oraz lądowanie tego małego samolotu z miejsca obok pilota. Jest to wspaniała okazja dla wszystkich, którzy uwielbiają latanie i marzą, aby przekonać się jak wygląda świat z góry, z lotu ptaka.

Przeżycia podczas lotu awionetką są niezapomniane i na bardzo długo pozostają w pamięci. Taki lot zapoznawczo - treningowy jest wspaniałą, a jednocześnie ogólnodostępną atrakcją. Możemy z niego skorzystać w wielu miastach w wyjątkowo przystępnych cenach.

Przelot awionetką uzależniony jest od warunków pogodowych, opady oraz wiatr mogą stanowić przeszkodę do wykonania kursu. Osoba decydująca się na lot awionetką musi być także pewna swoich predyspozycji zdrowotnych. Nie mogą w takich lotach uczestniczyć osoby cierpiące na choroby serca, padaczkę oraz inne poważne dolegliwości mogące uniemożliwić skorzystanie z tej atrakcji. Jak widać nie każdy może skorzystać z uroków jakie niesie ze sobą taka przygoda, niemniej jednak widoki podczas takiego lotu awionetką potrafią wywołać niesamowite wrażenia, mówiąc krótko są przepiękne.

Warto skorzystać z takiej przyjemności, aby później mieć, co wspominać i dzielić się tymi cudownymi przeżyciami z bliskimi.

---

Prezent marzeń


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl